13 maja odbyła się wycieczka ornitologiczna na stawach rybnych w Kiszkowie zorganizowana przez Związek Międzygminny „Puszcza Zielonka”, a poprowadzona przez pasjonata przyrody-pracownika kiszkowskiego Urzędu Gminy – Bartosza Krąkowskiego. Mimo pochmurnej i wietrznej pogody zebrała się ponad 40 osobowa grupa miłośników ptaków.
Pierwszym ptakiem, który ukazał się oczom uczestników wycieczki, dał sygnał do zbiórki i rozpoczęcia wycieczki, był przelatujący bąk – ptak z rodziny czaplowatych prowadzący bardzo skryty tryb życia.
Prowadzący wycieczkę Bartek, po przywitaniu przybyłych, scharakteryzował miejsce wycieczki – stawy kiszkowskie. Wskazał na ich walory ornitologiczne, historię powstania ostoi ptaków i obszaru natura 2000 Dolina Małej Wełny pod Kiszkowem.
Po rozstawieniu lunety zaczęło się oglądanie ptaków. Pierwsza w kadr obiektywów lornetek wpadła mewa śmieszka, najpospolitszy przedstawiciel tego rodzaju, często mylona z rybitwą.
„Obejrzeliśmy ptaki dorosłe w szatach godowych oraz kolonie lęgowe na specjalnie dla nich usypanych wyspach – relacjonuje przewodnik wycieczki Bartosz Krąkowski – Potem przyszła kolej na łyskę, czarnego z białym czółkiem, ptaka z rodziny chruścieli mylnie branego za kaczkę, jednak bardziej spokrewnionego z żurawiem. Po łysce oglądaliśmy głowienki, czernice, krzyżówki i jednego samca cyranki. Udało nam się wypatrzeć zauszniki, małe pięknie upierzone perkozy z niesamowitym czerwonym okiem. Po nich dał się obejrzeć perkoz rdzawoszyi, jeden z najrzadszych perkozów w Polsce. W niedalekiej odległości od nas przeleciał młodociany bielik wzbudzając niemałą sensację wśród obserwujących. Po nim na chwilę pokazała się czapla biała. Były również jaskółki dymówki, oknówki i nieco od nich większe jerzyki.
Oprócz oglądania ptaków zwróciliśmy uwagę na ich śpiew. Wsłuchiwaliśmy się w gwizdy potrzosa, charakterystyczny śpiew trzciniaka czy popiskiwanie remiza. Mieliśmy też możliwość posłuchania dwóch wirtuozów ptasich treli, a mianowicie słowika szarego i wilgi.”
Ogromne poruszenie wzbudził w uczestnikach wycieczki kilkudziesięciokilowy – nie ptak, a dzik oraz locha ze swoim przychówkiem. Po nich przemknął żuraw, który odwodził obserwatorów od samicy i młodych. Po nim były gąsiorki, najpospolitsze dzierzby oraz łabędzie.
Po prawie 2 i pół godzinie obserwacji wycieczka dotarła do punktu wyjścia, gdzie uczestnicy dokonali małego podsumowania, zrobili wspólne zdjęcie i umówili się na pierwszą sobotę października oglądać ptaki w czasie jesiennej migracji.